OC-A/02/26

Lodowe bezdroża

wyprawa zimowa – w lodach Grenlandii

OC-A/02/26
LODOWE BEZDROŻA
wyprawa zimowa – w lodach Grenlandii

Ta zimowa wyprawa będzie inna niż wszystkie. Nie będzie groźnych fal, długich przelotów. Nie będzie walki z wiatrem ani ciągłego poszukiwania dalszej drogi. Nie będzie długiej, pełnej przygód i trudności trasy pomiędzy startem a końcem. Nie tym razem. Na tej wyprawie zamierzamy… stać w miejscu. Nie poruszać się. Utkwić w jednym punkcie na ponad dwa miesiące. W kompletnej ciszy i pustce lodowych bezdroży, zamrożeni gdzieś głęboko w jednym z grenlandzkich fiordów.

Nasze zimowe wyzwanie rozpoczniemy w okolicy Nuuk i Maniitsoq. Po końcowych przygotowaniach i dokładnej analizie sytuacji w tej części Grenlandii, wyruszymy wgłąb jednego z jej fiordów. Na dzień dzisiejszy nie przewidzimy jeszcze, gdzie to dokładnie będzie. Ale gdziekolwiek by to nie było, miejsce będzie urzekało swoją pustką i samotnością, będzie bardzo daleko od jakichkolwiek osad ludzkich. Tylko my i nasz mały jacht, gdzieś w lodzie pośród potężnych gór grenlandzkiego wybrzeża. Właśnie – w lodzie! To jest główny i najważniejszy cel naszej wyprawy. Znaleźć właściwie miejsce, i się tam zatrzymać. Pozwolić wodzie zamarznąć wokół nas. Całkowicie unieruchomić i skuć nasz jacht na długie tygodnie.

Jednym z kluczowych czynników mających wpływ na wybór docelowego miejsca będzie nasza analiza bieżącej, lokalnej sytuacji – „nasz” fiord powinien być zamarznięty tylko przez pewien czas; po tych kilku niesamowitych tygodniach chcemy uwolnić się z lodowego więzienia i przed końcem marca powrócić w okolice Nuuk i Maniitsoq. Poświęciliśmy wiele lat żeglowania w Arktyce na poznawanie charakterystycznych schematów związanych z zamarzaniem i rozmarzaniem różnych jej obszarów, gromadzenie odpowiedniej wiedzy i doświadczeń, żeby teraz móc dokonać najlepszego i bezpiecznego wyboru.

Początek

12.01.2026 w Nuuk/Maniitsoq

Koniec

30.03.2026 w Nuuk/Maniitsoq

Długość rejsu

77 nocy

Szacowany dystans

0 Mm

Jacht

SY Ocean A

Charakter rejsu

wyprawa

Poziom trudności

wysoki, bardzo duże ryzyko

Język na pokładzie

polski, angielski, niemiecki

Opis wyprawy

Szukając swojego miejsca

Początkowe wyzwanie będzie niezwykle ciekawe i trudne, ponieważ musimy znaleźć miejsce, w którym spędzimy kilka kolejnych tygodni mroźnej, arktycznej zimy. Kiedy już otoczy nas lód, zmiana decyzji nie będzie możliwa. Sam proces wmarzania nie należy do prostych. Potrzeba włożyć wiele pracy, aby wszystko przebiegło bezpiecznie i zgodnie z planem. Arktyka jest kapryśna – może nam się wydawać, że już prawie wszystko gotowe, a wtedy całe pole znowu rozmarznie i się przesunie, a my cały proces będziemy musieli rozpocząć od nowa… Ale dzięki naszemu wysiłkowi zabezpieczymy sobie komfortową i unikatową bazę na zimową eksplorację okolicy.

Długie i mroźne noce

Początek naszej wyprawy to prawdziwa, nieprzerwana noc polarna. Miejsca na zimowanie będziemy szukać po ciemku, tak samo spędzimy pierwsze tygodnie. Taka ciemność potęguje uczucie pustki i osamotnienia, które będzie nam niezmiennie towarzyszyć. Ale też pozwoli jeszcze lepiej zrozumieć otaczający nas, arktyczny świat i rządzące nim prawa natury. Jednocześnie taka długa i nieprzerwana ciemność pozwala zobaczyć… więcej. Więcej szczegółów w blasku księżyca, więcej gwiazd, więcej detali. Więcej kolorów, gdy pojawią się magiczne światła na niebie.

Północne światła

Niesamowity spektakl nocnych świateł na północnym niebie należy do najbardziej urzekających i hipnotyzujących doświadczeń podczas arktycznych nocy. Surrealistyczny pokaz żywych odcieni malowanych na polarnym niebie uosabia tajemnicę i czar lodowej pustyni. Zorzę zobaczyć można w wielu miejscach świata, często znacznie łatwiejszych do osiągnięcia – ale one wszystkie są niczym, w porównaniu z doświadczeniem zobaczenia jej w tej kompletnej pustce pośrodku zaśnieżonych gór, z pokładu wmarzniętego w lód jachtu… z kocem na kolanach i kubkiem gorącej herbaty w ręce. Ileż wypraw przez wieki zimowało podczas eksploracji wód polarnych, a w czasie wielomiesięcznych nocy tylko zorze rozjaśniały im arktyczny mrok na krótkie chwile.

Królestwo lodu i śniegu

Mimo że pozornie cała nasza wyprawa związana będzie z tkwieniem w miejscu, to wcale nie zamierzamy się nudzić i marnować czasu! Już na przełomie stycznia i lutego zacznie się powoli pojawiać słońce, chociaż początkowo bardzo nieśmiało. Ale nawet bez niego, gdy długie noce rozświetli blask księżyca lub zorzy, będziemy podejmować różne aktywności, a także wybierać się na dłuższe i krótsze wędrówki po okolicy, wykorzystując sanki i narty. Cały fiord będzie nasz! A może kogoś spotkamy? Lokalnych Inuitów, którzy tak jak ich przodkowie przed laty wyruszają zimą na polowania? Albo niedźwiedzia polarnego…?

Dzikie zwierzęta

Na Grenlandii w zimie żyje mnóstwo zwierząt, ale to stworzenia dzikie i rządzące się własnymi prawami. Nie damy rady zaplanować spotkania z nimi, a próby poszukiwania zwykle też nic nie dają. Kiedy będą chciały – znajdą nas same. Pytanie tylko, czy te, które nas znajdą, to te same, które my życzylibyśmy sobie znaleźć… Wśród fauny lądowej najliczniejszą grupą są ptaki, ale możemy mieć szczęście spotkać tutaj również renifery, woły piżmowe, lisy i zajęce polarne, i oczywiście niedźwiedzia lub wilka polarnego. Chociaż ze spotkania z tymi ostatnimi dwoma, to szczęśliwa będzie głównie ta druga strona, nie my.

Wyjście z lodu

Fiord, który wybierzemy, powinien w marcu zacząć już rozmarzać i dać nam szansę uwolnienia się. To drugi bardzo trudny punkt naszej wyprawy. Bardzo dużo wysiłku będzie nas kosztowało, żeby wszystko odbyło się bezpiecznie. W przypadku lodu, który dopiero zamarza, jest znacznie łatwiej – jest on cienki i stosunkowo łatwo poddaje się naszym działaniom. Ale teraz warstwa będzie znacznie grubsza, a proces łamania się płyty i jej ruch ciężki do przewidzenia. Będziemy musieli być cały czas czujni i odpowiednio reagować na sygnały lodu, aby nie przespać kluczowych momentów.

Ocean A

Płyniemy wygodnym, przystosowanym do dalekich arktycznych wypraw jachtem o długości całkowitej przekraczającej 20m. Zapewnia on załodze komfort i bezpieczeństwo nawet w najtrudniejszych warunkach pogodowych.

Jako jeden z zaledwie kilku polskich jachtów żaglowych posiada klasę lodową, pływa głównie po wodach Arktyki – był już kilka razy na Svalbardzie, okrążał Spitsbergen, wyruszał w niedostępną i trudną północno-wschodnią Grenlandię i daleką drogę do Zatoki Disko.

Czytaj więcej