Grenlandia Wschodnia
79º40′N - rekord żeglugi na tym akwenie
Grenlandia Wschodnia
79º40′N - rekord żeglugi na tym akwenie
Wysiłek się opłacił, 28 sierpnia można było dokonać wpisów o dwóch rekordach, które już na zawsze pozostaną w historii żeglarstwa:
28.08.2018 o godz. 14:00 jacht s/y OCEAN A osiągnął pozycję 79º25’N i 09º03’W ustanawiając rekord w żegludze wzdłuż wybrzeża Wschodniej Grenlandii. Poprzedni rekord padł w 2003 roku gdzie jacht s/y SOLANUS osiągnął pozycję 79º05’N. OCEAN A płynął dalej na północ z zamiarem przekroczenia pozycji 80,00N.
28.08.2018 o godz. 22:15 osiągnięto pozycję 79º40’N i 07º09’W ustanawiając rekord żeglugi na północ u wybrzeży Grenlandii Wschodniej. Dalsza żegluga na północ stała się zbyt ryzykowna i jacht skierował się na południe.
Od maja do końca sierpnia Ocean A pływał po Svalbardzie, kilkukrotnie przekraczając 80 st. szerokości północnej. Jednak nie tu był cel tego sezonu dla jachtu. Niewiele osób o nim wiedziało – wyprawę organizowaliśmy własnymi siłami, bez sponsorów i rozgłosu. Dlaczego Grenlandia Wschodnia ? Jest zdecydowana różnica pomiędzy pływaniem przy wybrzeżach Grenlandii Zachodniej (gdzie polskich jachtów, od roku 1969 było ok.15), a Grenlandią Wschodnią (zaledwie 5 polskich jachtów). W zasadzie jachty dopływają do Kangerttivaq (Scoresby Sund) i wracają. Ta wschodnia strona jest zimniejsza, dłużej zalodzona, mniej dostępna, w razie sztormu nie ma gdzie się schować, brak osadnictwa. Jedynie w 2003 roku jacht Solanus pod kpt. B.Radlińskim pożeglował dalej i dotarł do 79 st 05 min szer. północnej. Był to jednocześnie pierwszy polski jacht, który w ogóle popłynął ku wybrzeżom Grenlandii Wschodniej. Wybraliśmy więc tę trudniejszą do żeglugi stronę wyspy. Sami byliśmy ciekawi jak daleko uda nam się popłynąć w stronę bieguna. “Pobiliśmy” Solanusa o 35 Mm. Rozsądek kazał zawrócić, choć warunki lodowe akurat dla Oceana A nie były złe. Teoretycznie mogliśmy dopłynąć do 80 st. Nadciągający sztorm z północy zmusił nas do ucieczki z lodowego paku. Od południa witał nas kolejny sztorm. Lawirując między nimi wpłynęliśmy do King Oscar Fjord. Odpoczynek, zejście na ląd, kąpiel morsów pokładowych, podziwianie natury. Kolejne zaplanowane postoje osiągamy już na luzie. Zawinięcie do Ittoqqortoormiit, uzupełnienie wody i paliwa, zwiedzanie. Żegnając Ittoqqortoormiit jednocześnie dociera do nas, że to koniec 3 tygodniowego rejsu.
Noce są już ciemne i na osłodę podziwiamy zorze polarne. Jeszcze chwila łapania dorszy (z obowiązkowym pozowaniem z okazami do zdjęcia), jeszcze wizyta na Grimsey. W końcu jest i Akureyri, ostatnia kolacja (tzw. kapitańska), wymiana zdjęć, podsumowania i plany na rok kolejny. Każdy z uczestników rejsu był jej ważnym elementem, każdy przyczynił się do sukcesu i bezpiecznego powrotu. Bez tej załogi ani jacht, ani kapitan nie zrealizowaliby tego co było zamierzone.
Załoga w składzie:
kapitan: Andrzej Górajek
zastępca kapitana: Zbigniew Przybyszewski
oficerowie: Wojciech Pasieczny, Małgorzata Karolak, Tadeusz Buchowiecki, Jarosław Barkowski;
załoga: Adam Górajek, Halina Górajek, Artur Kruk, Tomasz Kurczyna, Piotr Lubaczewski, Marek Mończyk, Ryszard Oleś-Adamiecki, Tadeusz Piorowski, Joanna Szperling-Sęczkowska, Michał Szperling-Sęczkowski